Replika Macieja Tokarza na wpis Grzegorza Watychy w/s. budowy supermarketów przy ul. Sikorskiego
Jeden z kandydatów na burmistrza zdecydował się odnieść do moich zarzutów - tak mógłbym rozpocząć ten wpis, nawiązując do aroganckiej i lekceważącej formy wypowiedzi Pana Burmistrza Watychy, jaką zwykł przyjmować w swoich odpowiedziach - nie tylko skierowanych do mnie, ale także do radnych miejskich i mieszkańców. Myślę, że wszyscy wiedzą o co chodzi. Natomiast wspominam o tym jedynie po to, żeby podkreślić, iż również ten sposób komunikacji po stronie Urzędu Miasta ulegnie wkrótce zmianie.
W odpowiedzi na mój film o budowie dwóch dużych supermarktów spożywczych na ulicy Sikorskiego, przy rondzie Kardynała Wyszyńskiego, Pan Burmistrz pisze tak:
"Budowa w Nowym Targu sklepów wielkopowierzchniowych jest procesem nieuchronnym. Powstają one w miejscach wyznaczonych przez uchwałę Rady Miasta. Dobre położenie Nowego Targu, jego infrastruktura, wieloletnia tradycja handlowa oraz przygotowanie terenów pod rozwój, ściagają do naszego targowego miasta również i takie inwestycje."
Jest to krótki fragment, ale rodzi wiele pytań i powoduje, że ciśnie mi się na usta tyle słów komentarza, że nie wiem od czego zacząć.
- Nieuchronność.
Czy burmistrz jest wyznawcą jekiejś formy fatalizmu? Co właściwie oznacza taka deklaracja? Że miastem rządzą jakieś nieznane, nieokiełznane siły? Czy może przeciwnie, siły są znane, lecz zbyt mocne aby je powstrzymać? No ale w kolejnym zdaniu Burmistrz pisze, że to jednak rada miasta zdecydowała o tej lokalizacji dla sklepów wielkopowierzchniowych. Czy burmistrz chce powiedzieć, że nie miał na to wpływu? Nie on przygotował projekt zmiany planu zagospodarowania przestrzennego? To pytania retoryczne, bo każdy wie, jak wyglądają głosowania w obecnej radzie miasta - nie ma żadnej dyskusji, a radni sprzymierzeni z burmistrzem karnie, bez szemrania, podnoszą rękę za każdym projektem uchwały przedłożonej pod głosowanie przez Burmistrza. - Wieloletnia tradycja handlowa.
To już brzmi trochę jak kpina z lokalnych kupców. Lidl i Aldi są zdaniem Burmistrza kontynuatorami nowotarskich tradycji handlowych? To jest to, co ściągnęło tutaj te sieci handlowe i ich inwestycje? - Rozwój.
Niech Pan burmistrz zapyta lokalne stowarzyszenia zrzeszające kupców nowotarskich, co sądzą o takim "rozwoju". - Infrastruktura.
Komu powinna ona służyć w pierwszej kolejności, jesli została wybudowana za pieniądze mieszkańców? Te sklepy, co nawet sama wypowiedź burmistrza sugeruje, nie będą służyć mieszkańcom, lecz głównie ludziom z okolicznych miejscowości. Dla mieszkańców będą korki, smog i rozjeżdżone drogi - przez tiry dowożące towar do tych sklepów. - Zyski z podatków i dzierżaw.
Jeśli chodzi o zyski z podatków, to trzeba wiedzieć, że Miasto zyska w tym przypadku wyłącznie na podatku od nieruchomości, bowiem nie ma udziału w podatku dochodowym od osób prawnych CIT, zresztą sieci te i tak unikają płacenia w Polsce tego podatku, transferując zyski do innych krajów w celach optymalizacji podatkowej. Natomiast wpływ z podatku od nieruchomości od takiego sklepu jest stosunkowo nieduży, to około 30-40 tys. zł rocznie wg moich szacunków. Absolutnie nie rekompensuje to uciążliwości, jakie sklep taki stwarza, nie mówiąc już o negatywnym wpływie na lokalną ekonomię i kosztów odtworzenia infrastruktury. O czym już wielokrotnie mówiłem i pisałem na moim profilu. Natomiast bardzo tajemniczo brzmią słowa o zyskach "z dzierżaw". Czyżby chodziło o zyski osób, które tereny pod te sklepy wydzierżawiły? Może tu jest pies pogrzebany... - Kwestia prawoskrętu.
W dalszej części wpisu Pan Burmistrz wyjaśnia, że teren pod prawoskręt został zarezerwowany. Tak się akurat składa, że byłem obecny na sesji rady miasta, podczas której uchwalano zmianę planu zagospodarowania przestrzennego dla terenu, który miał się potem stać przedmiotem dzierżawy. Gdy uchwalano tę zmianę, kwestia dzierżawy i dzierżawcy, były wtedy jeszcze tajemnicą. Burmistrz nie chciał odpowiedzieć na pytania radnych, dlaczego teren miejski otrzymuje funkcję usługową i gastronomiczną i co miasto planuje robić na tym terenie. Po prostu zignorował pytania radnych opozycyjnych. Sprawa wyjaśniła się na jednej z kolejnych sesji, kiedy to rada miała głosować zgodę na bezprzetargowe wydzierżawinie tego terenu na okres trzydziestu lat...
Natomiast wracając do kwestii uchwały o zmianie planu miejscowego - kiedy była ona głosowana, już wtedy rozmawialiśmy z radnymi opozycyjnymi o tym, że powinien w planie zagospodarowania przestrzennego być zaznaczony i zarezerwowany teren pod prawoskręt i że to duży błąd, że się o tym nie myśli. Wątpliwości były nawet podnoszone w dyskusji. Oczywiście zostały całkowicie zignorowane (nagranie sesji jest dostępne, dociekliwi mogą sprawdzić). Tak więc twierdzenia o tym, że teren pod przebudowę drogi i zlokalizowanie w tym miejscu pasa do prawoskrętu został "zarezerwowany", jest wątpliwa. Teren, który mógłby posłużyć jako pas do włączania się do ruchu przed wjazdem na most zyskał przeznaczenie usługowe i został wydzierżawiony. Pas drogowy jest oznaczony w planie miejscowym wyłacznie na terenie, na którym droga już istnieje. Poszerzenie drogi, łuk o odpowiednim promieniu, chodnik, droga rowerowa, pas techniczny i plac pod organizację budowy zajmą teren o wiele szerszy.
Oczywistym jest, że gdyby kiedyś miała tam ruszyć przebudowa drogi (co powinno być zrobione dawno temu, właściwie przy budowie ronda), to przedsiębiorcy (dzierżawcy) będzie się należeć odszkodowanie, bo Miasto udzieliło mu zapewnienia w formie umowy, że będzie miał ten teren przez 30 lat wyłącznie do swojej dyspozycji i będzie mógł z niego korzystać w sposób niezakłócony. Wobec tego, jeśli ewentualna budowa prawoskrętu wpłynie negatywnie na prowadzony przez niego biznes, to miasto będzie zmuszone wyrównać mu poniesione straty. Oczywiście naszymi pieniędzmi.